Stała wierzba przed oknem, przez lata,
rosła sobie i cień mi dawała,
aż do wczoraj. Pod koniec dnia lata
karpa po niej jedynie została...
Przyjechali panowie i ścięli
moje drzewko i ptaków schronienie.
Kilka kłód na przyczepę wrzucili,
poszła iwa jak nic w zapomnienie.
Tylko ptaki tu pewnie przylecą,
i zdziwienia nie będzie końca...
Ptakom braknie gałęzi co nieco,
a mnie cienia zabraknie i dzwońca.
Gliwice 15.09.2020 r.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz