piątek, 4 października 2013

Pażdziernik 2


Siedział chwilę pośród brzóz…
potem w klony pognał już -
boć na dywan dla jesieni zbierał liście.
A po chwili (cóż ja widzę?)…
siadł październik między rydze
i jak kamień połyskuje w nich złociście.

Mknie z orszakiem w blasku złota
nasza polska jesień złota
do młodnika wczesnym rankiem prawie bosa.
Na jej pięknych, zwiewnych szatach
błyszczy nić babiego lata,
a korona z rannej rosy lśni na włosach.

Ruszył w młodnik stary las…
i październik (jako głaz) -
by zaprosić na polanę jesień złotą …
a za nimi - wsze zwierzęta,
wszelkie ptaki i ptaszęta
z jednakową ku jesieni szły ochotą.


Gliwice 10.10.2008 r.