szara, deszczowa, słotna, ponura...
Zdrowie już nie to i bóle w krzyżach,
więc w ciepłą pościel człek dałby nura...
Ptaki odlecą podniebnym szlakiem,
jak te okręty śród morskiej fali,
i pomkną równo, bo ptak za ptakiem,
i zamajaczą kluczem z oddali...
Drzewa się chwalą liściem ostatnim
zanim przycichną parki i ścieżki,
zanim jesionkę zostawi w szatni,
ktoś, kto z teatru wyjdzie za wcześnie...
Jakby nie patrzeć, zbliża sie jesień;
słotna, deszczowa... a może złota?...
Ta w stare kości optymizm wniesie,
tak, by na spacer przyszła ochota...
Gliwice 13.08.2019 r.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz